menu

O Italii / FRIULI VENEZIA GIULIA / TRIEST


TRIEST czyli spotkanie z najmniej włoskim z włoskich miast, jego niecodzienną historią i pyszną kawą.

 

Triest był zawsze traktowany po macoszemu. Miasto na skraju kraju – mało włoskie, bo w rzeczywistości krótko włoskie. Tak naprawdę przez długie wieki nie było to miasto włoskie, a austriackie, głównym port Habsburgów.

 

Triest leży u północnych wybrzeży Adriatyku, nad Zatoką Triestańską, która jest najbardziej na północ wysuniętą częścią Morza Adriatyckiego, a równocześnie całego basenu Morza Śródziemnego. Miasto położone jest w północno-wschodniej części Italii, tuż przy granicy ze Słowenią. Zajmuje amfiteatralnie opadającą ku morzu krawędź płaskowyżu Kras, od którego nazwę swoją wzięły zjawiska krasowe czyli te cuda, które natura rzeźbi w wapiennej skale, bo z takiej właśnie okolice Triestu są zbudowane.

Ze względu na swoje położenie oraz odrębność historyczną – omijane na trasie turystycznych włoskich wojaży, ponieważ znajduje się poza głównym szlakiem turystycznym. Czy słusznie to nie mnie oceniać, trzeba przyjechać, zobaczyć i samemu zdecydować.

 

Miasto historię ma długą. Wiemy, że najstarsze plemię, które zamieszkiwało te tereny to Wenetowie, którzy przybyli do Italii z Europy Środkowej w X wieku p.n.e. Rzymianie zajęli Triest w 177 roku p.n.e. odbierając im te ziemie bezpowrotnie. Juliusz Cezar nadał miastu prawa kolonii rzymskiej i to właśnie on po raz pierwszy pozostawił słowo pisane na temat dzisiejszego Triestu, używając nazwy Tergeste.

Po upadku Cesarstwa Rzymskiego miasto dostało się pod panowanie Bizancjum i ze względu na swoje strategiczne położenie stało się jedną z ważniejszych twierdz portowych Bizantyjczyków. W 788 roku przejmują go Frankowie. W X wieku jest już pod wpływami Akwilei, z którą stopniowo zaczyna rywalizować – Akwileja upada, a Triest zyskuje i bogaci się na handlu morskim stając się ostatecznie wolnym miastem w XIII wieku. Ale nie na długo, bo w wieku XIV, po kilkudziesięcioletnim konflikcie z Wenecją, dostaje się pod jej panowanie. I tutaj dzieje się rzecz dziwna - mieszkańcy miasta przeciwni panowaniu Wenecjan dobrowolnie oddają się w ręce Habsburgów w 1382 roku. Triest staje się austriacki i pozostaje pod ich panowaniem aż do roku 1918 – czyli przez 536 lat! Jest to okres prosperity miasta jako portu, bo dla Wiednia bez bezpośredniego dostępu do morza to właśnie Triest staje się głównym miastem portowym monarchii i oknem na świat.

Po I Wojnie Światowej, kiedy to Państwo Habsburgów przestaje ostatecznie istnieć, a w Europie powstają nowe państwa (Polska, Czechosłowacja czy Jugosławia) okolice Triestu i samo miasto na mocy Traktatu z Rapallo z 1920 roku zostają włączone w terytorium Włoch – dopiero w 1920 roku! Miasto jest w bardzo trudnej sytuacji – jako port nie jest szczególnie potrzebny Italii, bo przecież Italia ma portów wiele; Austria już nie może z niego korzystać, bo nie ma do niego dostępu – miasto przeżywa czas prawdziwego upadku.

Po II Wojnie Światowej sytuacja miasta znowu się komplikuje – ze względu na bliskość Jugosławii oraz strefy wpływów na linii Europa Wschodnia i Zachodnia, powstaje tzw. Wolna Strefa Miasta Triestu, która jest kontrolowana przez wojska alianckie (amerykańskie i brytyjskie). Obejmuje ona swoim terytorium obszar od Duino po dzisiejsze granice słoweńsko – chorwackie. Zamieszkuje go 370 tyś ludzi – tak naprawdę mieszanki włosko – słoweńsko – chorwackiej. Obszar ten podzielono na dwie części: Strefa  A to Triest i miasteczka leżące w najbliższej okolicy miasta, natomiast Strefa B to dzisiejsze ziemie słoweńskie. Ostatecznie kontrolę nad Strefą B przejmuje Jugosławia, a Strefa A z Triestem jako ostatnim miastem na wschodzie wchodzi w skład Italii – oficjalnie 26 października 1954 roku. W 1963 roku miasto zostaje stolicą Regionu Friuli Venezia Giulia. Dopiero w 1975 roku na mocy Traktatu  z Osimo pomiędzy Włochami, a Jugosławią udaje się ostatecznie ustalić linię graniczną pomiędzy tymi państwami.

Myślę, że ta krótka wzmianka historyczna pozwoli zrozumieć odizolowanie miasta, które nie wynika jedynie z jego marginalnej pozycji geograficznej, ale przede wszystkim z bardzo krótkiej przynależności terytorialnej, administracyjnej i historycznej do Włoskiej Republiki.

 

Obecnie liczy około 200 tysięcy mieszkańców i wznosi się tarasowo nad Zatoką Triestańską. Okoliczne wzgórza tworzą kształt podkowy, która otacza Morze Adriatyckie, a miasto wspina się w górę od poziomu morza aż do wysokości ponad 400 metrów n.p.m. Miejsce, które zajmuje to najbardziej na wschód wysunięta część Italii, taki paseczek lądu, który wcina się w sąsiadującą Słowenię. Historycznie to obszary regionu o nazwie Wenecja Julijska (Venezia Giulia), który rozciągał się pomiędzy Alpami Julijskimi na północy, Morzem Adriatyckim na południu, aż do chorwackiego miasta Fiume, przez tereny Półwyspu Istria na wschodzie i okolic Grado na zachodzie. Tereny otaczające Triest to południowa część Płaskowyżu Kras, czyli są to obszary wapienne bogate w zjawiska krasowe oraz jaskinie, których naliczyć wokół Triestu można dość sporo (przede wszystkim Grota Torri di Silvia i Grota San Canziano).

Najładniejsza panorama miasta jest „z góry”, z tarasów widokowych usytuowanych w wyższych częściach miasta. W spojrzeniu na Triestu dominującym elementem jest jego ogromy port, jeden z największych i najważniejszych we Włoszech (pod względem ilości towarów, które przez port się przewijają – największy we Włoszech). Jest to główne miejsce zatrudnienia mieszkańców miasta, międzynarodowy węzeł wymiany handlowej, ekonomicznej i kulturowej pomiędzy Europą, a Azją.

 

Dzisiejszy wygląd miasta to jedna wielka mieszanka stylów i okresów – od bardzo dobrze zachowanego teatru rzymskiego z I wieku p.n.e., po XX-wieczne place, pałace i zabudowania portowe, przez XVIII i XIX-wieczne pałace z okresu Habsburgów. Triest jest miastem przyjemnym i bogatym, ma szerokie ulice, ogromne place, imponujące pałace, ruiny antycznych świątyń, średniowieczne kościoły, zadbane i piękne parki. Do tego bliskość wody, mola i bulwary spacerowe bezpośrednio nad morzem, lekka bryza i ciągły kosmopolityczny zgiełk, mieszanka kultur i języków. Włosi i Słoweńcy, Chorwaci i Friulijczycy – wszyscy dobrze się tutaj czują.

 

Zwiedzanie miasta najlepiej rozpocząć od nabrzeża. Samochód czy autokar można zaparkować na ogromnych parkingach w okolicach ulicy Largo Città di Santos, które znajdują się wzdłuż morza w odległości przyjemnego spaceru od centrum. Idąc nabrzeżem, po kilku minutach po naszej lewej stronie zaczyna się najważniejsza część miasta z najpiękniejszym salonem Triestu – Piazza Unità d’Italia czyli Placem Zjednoczenia Włoch. Zanim jednak do niego dojdziemy przejdziemy przez most nad rzeką – to kanał przepływający przez centrum miasta mający ujście w Morzu Adriatyckim. Il Canale Grande di Trieste.

 

Wielki Kanał Triestu wbrew swej nazwie jest niewielkich rozmiarów, ponieważ ma tylko 1300 metrów długości. Został tak nazwany, aby nie mylić go z antycznym Kanałem Małym (Il Canale Piccolo). Wybudowano go w latach 1754-1756 według projektów weneckiego architekta Matteo Pirona na terenie dzielnicy Borgo Teresiano. Wzięła ona swoją nazwę od Marii Teresy, cesarzowej Austrii, ponieważ za czasów jej panowania budowa tej właśnie dzielnicy została ukończona. Kanał Wielki był częścią nowego planu urbanistycznego miasta i miał pozwolić statkom swobodny transport towarów bezpośrednio do samego centrum, ułatwić ich rozładunek i załadunek. Dodatkowo, miał dodać trochę więcej przestrzeni w mieście, które szybko i dość chaotycznie rozbudowywało się wokół portu. W bliskości kanału znajdowały się magazyny przeróżnych towarów, do których przewożono je na specjalnych wózkach. Kanał od strony centrum jest zakończony Kościołem Św. Antoniego, co daje bardzo ładny widok od strony morza.

Dzisiaj brzegi kanału połączone są trzema mostami, z czego dwa to mosty drogowe, a trzeci to tylko kładka dla pieszych. Najstarszy i najważniejszy jest Most Czerwony (Ponte Rosso). Początkowo wybudowany z drewna i zwodzony (do roku 1842), następnie przebudowany z użyciem żelaza i obrotowy (do roku 1925). Nazwa pochodzi od oryginalnego czerwonego koloru na który był pomalowany – niestety dzisiaj most czerwonym już nie jest. W 1858 na początku kanału, u wylotu do morza, dodano Most Zielony, a w 1904 roku kolejowy Most Biały – oba te mosty dzisiaj już nie istnieją, a w ich miejscu jest jeden podwójny most drogowy.

Przy il Ponte Rosso rozciąga się niewielki Plac Czerwonego Mostu (Piazza del Ponterosso), tradycyjne miejsce targowe otoczone eleganckimi eklektycznymi pałacami oraz ozdobione XVIII-wieczną fontanną z alegoryczną rzeźbą nazywaną przez handlarzy Jankiem z Ponterosso (Giovanin de Ponterosso), który jest przyozdabiany girlandami kwiatowymi na Dzień Świętego Jana.

Dzisiaj na moście zobaczymy niecodziennego przechodnia – to James Joyce, irlandzki pisarz z przełomu XIX i XX wieku, autor takich dzieł jak Ulisses czy Dublińczycy, który spędził w Trieście kilka lat swojego życia pracując jako nauczyciel angielskiego i mieszkając na trzecim piętrze jednej z kamienic na pobliskim Placu del Ponterosso.

 

Kościół św. Antoniego Nowego (Sant’Antonio Nuovo) nazywany także Kościołem Św. Antoniego Taumaturga czyli Cudotwórcy to budynek XIX-wieczny zwieńczony niewielką kopułą, a poprzedzony portykiem z 6 kolumnami i trójkątnym tympanonem oraz zwieńczony balustradą z rzeźbami przedstawiającymi świętych patronów miasta – Giusto, Sergio, Servolo, Mauro, a także święte patronki Tecla oraz Eufemia. Na niewielkim placyku przed kościołem urocza fontanna oraz mały ogródek z roślinami ozdobnymi, które nadają temu miejscu spokojnego wytchnienia.

Sam kościół stanowi naturalne zakończenie kanału i perspektywicznie zamyka go od strony morza. Został zaprojektowany przez szwajcarskiego architekta Pietro Nobile w stylu neoklasycystycznym w miejscu poprzedniego kościoła pod tym samym wezwanie – dlatego ten obecny nazywany jest Nuovo czyli Nowy. Ta rozległa budowla, jedna z największych w mieście (92x28 metrów), została konsekrowana w 1849 roku. Jednonawowe wnętrze to poczucie przestrzeni, wzmacniane dodatkowo przez wpadające przez okna promienie świetlne. Największym artystycznym skarbem kościoła jest przechowywany w niewielkiej kaplicy obok prezbiterium obraz z 1769 roku namalowany przez Alessandro Longhi, jednego z największych malarzy weneckich XVIII wieku, przedstawiający scenę Nawiedzenia Elżbiety przez Matkę Boską.

 

Wracamy na nabrzeże. Przed nami rozciąga się Zatoka Triestańska oraz najbardziej popularne molo miasta – Molo Audace. Jest to bardzo popularne miejsce spacerów i spotkań mieszkańców miasta oraz triestańskich gości i turystów. Ciekawostką jest to, że bazę do jego wybudowania stanowił wrak statku San Carlo, który zatonął w tym miejscu w roku 1740. Zamiast usuwać wrak, zdecydowano się użyć go jako podstawę konstrukcji nowego mola, wybudowanego w latach 1743-1751. Ukończone zostało uroczyście nazwane San Carlo. Oryginalnie było trochę krótsze niż to obecne – miało 95 metrów długości. W kolejnych latach kilkakrotnie przedłużane (w 1778 roku o 19 metrów, a w latach 1860-1861 o kolejne 132 metry) osiągając dzisiejszą długość 246 metrów. Molo to spełniało rolę mola portowego, zarówno pasażerskiego, jak i handlowego.

3 listopada 1918 roku, już po zakończeniu II Wojny Światowej, do portu w Trieście wpłynął niszczycielski torpedowiec o nazwie Audace, który należał do Włoskiej Marynarki Wojennej. Przybił on do Molo San Carlo – na pamiątkę tego wydarzenia w marcu 1922 roku nazwa mola zmieniona została na Molo Audace, a na jego końcu w 1925 roku wzniesiono Różę Wiatrów wykonaną z brązu, która znajduje się tam do dzisiaj.

Niezwykle ciekawa jest historia Torpedowca Audace. W 1911 roku Japońska Marynarka Wojenna zamówiła u Brytyjczyków wykonanie dwóch niszczycielskich torpedowców oceanicznych, ale w ostateczności tylko jeden z nich trafił do Japonii, a drugi – do Włoch. W brytyjskiej stoczki Yarrow Shipbuilders prace szły bardzo powoli, a na świecie rozpętała się I Wojna Światowa. Włosi, cierpiąc na braki sprzętowe, szukali gotowych niszczycieli i kiedy dowiedzieli się o dwóch prawie ukończonych jednostkach, rozpoczęli negocjacje z Japonią, która ostatecznie jeden z tych statków im sprzedała. Nazwany oryginalnie Kawakaze, zmienia nazwę na Audace i trafia do Włoch w 1917 roku, gdzie bierze udział w działaniach wojennych na Adriatyku. W historii Triestu zasłynął jako pierwszy włoski okręt wojenny, który do tego portu wpłynął, co miało bardzo wymowne znaczenie, ponieważ w tym czasie Triest został przyłączony do Italii (pamiętajmy, że wcześniej przez kilka wieków należał do austriackich Habsburgów). Audace służył jeszcze włoskiej marynarce w okresie II Wojny Światowej, po kapitulacji Włoch został przejęty przez Niemców w porcie w Wenecji, ostatecznie zatopiony przez Anglików w 1944 roku.

 

Po krótkim spacerze na molo wracamy do głównej, biegnącej wzdłuż morza, ulicy i dochodzimy do największego i najbardziej imponującego placu, reprezentacyjnego salonu Triestu czyli Piazza Unità d’Italia – Placu Zjednoczenia Włoch. To prawdziwe serce miasta, z trzech stron otoczone pałacami najważniejszych rodów oraz władzy cywilnej, z czwartej – otwarte na morze, plecami oparty o Wzgórze San Giusto. Plac położony jest pomiędzy dwoma dzielnicami miasta: Borgo Teresiano i Borgo Giuseppino. Na planie prostokąta o powierzchni ponad 12 tysięcy m2, jest siedzibą najważniejszych władz: tutaj znajduje się Ratusz Miasta Triest, Siedziba Władz całego Regionu Friuli Venezia Giulia, którego Triest jest stolicą oraz Prefektura. Obecny kształt otrzymał w roku 1870, a swoją obecną nazwę w 1918. Jego najstarsza nazwa to Plac Św. Piotra, zmieniona na Piazza Grande w 1863 roku, a następnie na Plac Franciszka Józefa w okresie panowania tego wielkiego habsburskiego cesarza. Wygląd placu nie zawsze przypominał ten obecny – skrzydło od strony morza zajęte było przez niewielki park z drzewami. To, co widzimy dzisiaj to efekt ostatniej modernizacji, która miała miejsce na początku XX wieku (2001-2005), kiedy to wszystkie pałace zostały odrestaurowane, nawierzchnia placu zamieniona na kamienną kostkę brukową. Dodano również niebieskie światła w nawierzchni, iluminację, która swoją kolorystyką nawiązuje do wszechobecnego morza. Fontanna Czterech Kontynentów (dzieło Gian Domenico Mazzoleni z 1751 roku) została ustawiona przed wejściem do Ratusza. Natomiast w 2004 roku nad samym morzem dodano trzy figury, które upamiętniają 50 rocznicę powrotu Triestu do Italii (po II Wojnie Światowej) – to il bersagliere czyli żołnierz armii włoskiej trzymający flagę Italii oraz dwie dziewczyny, siedzące na murku i szyjące il tricolore czyli włoską flagę.

Plac Unità d’Italia był zawsze miejscem najważniejszych wydarzeń – to tutaj w lipcu 1914 roku pośmiertnie uczczono ciała zabitych podczas zamachu w Sarajewie austriackiego Księcia Ferdynanda i jego żony, których śmierć była jedną z przyczyn wybuchu I Wojny Światowej. Tutaj też przywitano hucznie pierwszych włoskich bersalierów, którzy przybyli do miasta w 1918 roku, aby po wiekach habsburskiej dominacji przyłączyć te tereny do Italii. Tutaj wreszcie w październiku 1954 roku wielotysięczny tłum przywitał włoskich żołnierzy, którzy wkroczyli do miasta po rozwiązaniu Wolnej Strefy Triestu po II Wojnie Światowej, co oznaczało powrót miasta do Italii. Powrócił wreszcie pokój i stabilizacja – 9 lat później niż w całej Europie.

Stojąc plecami do morza mamy przed sobą całą przestrzeń placu ze swoją imponującą elegancją i pięknymi, dumnymi pałacami. Na wprost nas wznosi się Ratusz Miasta (il Palazzo del Municipio), wykonany w drugiej połowie XIX wieku według projektów Giuseppe Bruni. Pałac ten jest ukoronowany wieżą, na której znajduje się wielki zegar. Nad zegarem – dwie postacie i dzwon – to Michez i Jachez, jak ich czule nazywają triestańczycy, wybijają godziny (ich oryginały znajdują się obecnie w Muzeum Katedralnym, a to co widzimy dzisiaj to kopie).

Przed placem znajduje się wspomniana już Fontanna Czterech Kontynentów, wykonana w połowie XVIII wieku przestawiająca alegoryczne postacie 4 znanych kontynentów – Europy, Azji, Afryki i Ameryki. Woda wypływa z czterech alegorycznych rzeźb przedstawiających najdłuższe rzeki tych kontynentów – Nil ma zakrytą twarz, co oznacza, iż jego źródła nie były jeszcze wtedy znane. Najwyższa figura fontanny to uskrzydlona postać kobieca, która ma symbolizować Triest.

Na prawo do fontanny wznosi się wykonana z białego kamienia kolumna z figurą na szczycie – to austriacki cesarz Karol VI Habsburg. Kolumna ta została ustawiona na placu w 1728 roku na pamiątkę wizyty imperatora w mieście i nieprzerwanie stoi w tym samym miejscu – w przeciwieństwie do Fontanny Czterech Kontynentów, która w 1938 roku, przy okazji wizyty Mussoliniego w Trieście, została przeniesiona w inne miejsce, a na plac wróciła dopiero w 1970 roku.

Pozostałe dwa imponujące pałace na placu to Palazzo del Lloyd (po prawej stronie stojąc plecami do morza) oraz Palazzo del Governo. Palazzo del Lloyd wybudowano pomiędzy 1880, a 1883 jako siedziba firmy Lloyd Triestino di Navigazione, głównej firmy obsługującej port w Trieście. Obecnie mieszczą się tutaj biura i urzędy głównej siedziby Autonomicznego Regionu Friuli Venezia Giulia. Budynek ma dwie nisze, w których zobaczymy piękne fontanny – jedna z nich symbolizuje Wodę Słodką, a druga Wodę Słoną – do tej pierwszej woda dostarczana była akweduktem, do drugiej – bezpośrednio z morza. Palazzo del Governo z kolei pochodzi z początku XX wieku i jest obecnie siedzibą Prefektury, a jego fasada ozdobiona jest błyszczącymi w Słońcu dekoracjami mozaikowymi. Podczas dominacji Habsburgów ten właśnie pałac był ich główną siedzibą w mieście, a mozaiki te nawiązywały do symboli austriackich m.in. powtarzający się czarny orzeł z dwoma głowami na czarnym tle oraz znane osobistości z historii Austrii. Po przejęciu miasta przez Italię mozaiki na fasadzie zamieniono na symbole sabaudzkie oraz postacie z historii Włoch, natomiast mozaiki na bokach pałacu pozostały oryginalne aż do dzisiaj.

Piazza Unità d’Italia jest dzisiaj administracyjnym i reprezentacyjnym centrum miasta. To tutaj przybywają politycy i inni ważni goście przyjmowani w urzędach Ratusza i Autonomii. To tutaj spotykają się celebryci odwiedzający miasto, ale i zwykli triestańczycy i turyści, bo każdy, kto odwiedza Triest z pewnością tutaj trafi. Plac jest też miejscem przeróżnych wydarzeń, atrakcji i wielkich koncertów organizowanych na świeżym powietrzu – występowali tu między innymi Carlos Santana, Green Day oraz Iron Maiden, i to dwukrotnie (2016 i 2018), gromadząc na placu 10 tysięcy swoich fanów.

 

Drugim najważniejszym placem w mieście jest Plac Giełdy (Piazza della Borsa), znajdujący się kilka kroków od Piazza Unità d’Italia. Swoją nazwę zawdzięcza imponującemu budynkowi Starej Giełdy z początku XIX wieku i jest ekonomicznym, finansowym i handlowym sercem miasta. Ma bardzo nieregularny kształt, przypominający wydłużony, lekko zakrzywiony trójkąt i jest zdominowany przez poprzedzony smukłymi kolumnami pałac. To siedziba Izby Handlowej – il Palazzo della Camera di Commercio. W przeszłości pałac ten zajmowany był przez Giełdę, dlatego też jest często nazywany Pałacem Starej Giełdy (il Palazzo della Borsa Vecchia). Swoją formą przypomina świątynię neoklasycystyczną. Ważność giełdy była tak wielka, iż należało ją umieścić w imponującym miejscu. Wejście jest poprzedzone czterema masywnymi kolumnami doryckimi z trójkątnym portykiem, na środku którego znajduje się zegar podtrzymywany przez dwie figury symbolizujące Sławę – ta z lewej trzyma trąbę, służącą rozpowszechnianiu  wiadomości, a ta z prawej – Róg Obfitości. Przed pałacem, na chodniku, znajduje się Meridiana, na której światło słoneczne „wypisywało” godziny pracy i transakcji. Dla przykładu:  południe oznaczało koniec zawieranych danego dnia kontraktów i traktatów handlowych.

Oprócz kilku innych eleganckich pałaców, na placu znajduje się również kolumna z postacią Cesarza Austriackiego Leopolda I oraz Fontanna Neptuna (z 1755 roku). Z kolei przylegający bezpośrednio do Izby Handlowej pałac to Palazzo Tergesteo, obecnie nowoczesna galeria handlowa w której znajduje się również kilka starych tradycyjnych kawiarni. W 1842 roku do tego właśnie pałacu przeniesiono biura giełdy. Plac jest też miejscem spotkań na aperitivo – znajduje się tutaj wiele popularnych barów, gdzie mieszkańcy wpadają na Campari, Aperola, czy Prosecco. Eleganckie sklepy, kawiarnie oraz magiczne zakupy zaprawione kroplą wybornego alkoholu – to główne atuty dzisiejszego Piazza Della Borsa.

 

Opuszczamy „nowy” Triest, ten wzniesiony w XVIII i XIX wieku przez Habsburgów. Podążamy teraz w kierunku starego średniowiecznego miasta oraz pozostałości rzymskiego Tergeste. W tym celu musimy wspiąć się na najstarszą część miasta czyli Wzgórze San Giusto.

 

Pierwszą pozostałością antycznej przeszłości Triestu, którą napotykamy po drodze jest Teatr Rzymski (Teatro Romano). Znajdujący się bezpośrednio przy ulicy o tej samej nazwie, odgrodzony od chodnika tylko zwykłym płotem, robi wielkie wrażenie. Powstał pomiędzy I, a II wiekiem naszej ery w specjalnie wykutej na zboczach Wzgórza San Giusto ogromnej niszy. Mógł pomieścić nawet 6000 widzów (chociaż niektóre źródła podają liczbę dużo mniejszą, bo 3500 osób i patrząc na teatr dzisiaj raczej skłaniałabym się ku takiej właśnie ilości). Skierowany był w stronę morza i 2000 lat temu znajdował się bezpośrednio nad jego brzegiem. W czasach swojego funkcjonowania był pokryty drewnianym zadaszeniem, z którego nie zachowało się do dzisiaj zupełnie nic. Na przestrzeni wieków znika z powierzchni ziemi – ustawiono na nim późniejsze budynki. Odnaleziony i odkryty został w 1814 roku, ale dopiero w 1938 wydobyty na światło dzienne, poprzez zniszczenie części zabudowań znajdujących się w najbliższej okolicy (na nim, bądź obok). Wszystko co zostało przy tej operacji odnalezione umieszczono w Muzeum Zamkowym w dziale Tergeste. Dzisiaj amfiteatr jest okazyjnie wykorzystywany na letnie koncerty lub inne wydarzenia kulturalne.

 

Drugim ważnym miejscem związanym ze starożytną historią Triestu jest il foroforum czyli główny plac Tergeste, znajdujący się dzisiaj w bezpośrednim sąsiedztwie Katedry, na zboczu Colle San Giusto. Niewiele z niego pozostało – ruiny świątyni Jowisza i Minerwy oraz pozostałości bazyliki. Pamiętajmy, że bazyliki w starożytności to były duże budynki publiczne w których basileos czyli król/władca spotykał się z poddanymi, a których nazwę i formę w IV wieku n.e. przejęli chrześcijanie na świątynie swojej religii – stąd pojęcie dzisiejszej bazyliki jako kościoła chrześcijańskiego. Oprócz tego, zachował się w mieście starożytny łuk triumfalny, pozostałości antycznych murów obronnych oraz jedna brama, która stanowiła ich część.

 

Wspinając się na Wzgórze San Giusto natrafimy na bardzo duży, oryginalny pomnik – to Monumento ai Caduti di Trieste poświęcony tym, którzy oddali swoje życie za miasto podczas I Wojny Światowej. Znajduje się na skraju ogromnego parku, który otacza całe wzgórze, przy widokowej głównej ulicy oplatającej Colle – via Capitolina. Został uroczyście odsłonięty 30 sierpnia 1935 roku w obecności Króla Włoch Wiktora Emanuela III. Żeliwne postaci pięciu mężczyzn nawiązują do atletycznych gigantów – trzech z nich podtrzymuje umierającego towarzysza, a piąty stoi wyprostowany trzymając uniesioną w górę tarczę, aby chronić pozostałych.

 

Podążając Via Capitolina docieramy do Katedry. Duomo San Giusto pojawia nam się stopniowo pomiędzy drzewami podczas wspinaczki na wzgórze – najpierw kamienna fasada, potem piękna rozeta, a w końcu masywna wieża – dzwonnica.

Wszystko to jest niezwykle proste, a do tego asymetryczne. Główny portal nie znajduje się bezpośrednio pod rozetą, ale przesunięty jest nieznacznie w prawą stronę, a to dlatego, że katedra powstawała w kilku etapach i nie zawsze idealnie dopasowano do siebie dodawane elementy. Początki tego miejsca to VI wiek, kiedy powstała tutaj pierwsza prosta aula wczesnochrześcijańska, z której do dzisiaj zachowały się tylko fragmenty fundamentów i posadzki. W IX wieku stały tu dwie świątynie oraz baptysterium – jeden z kościołów był dedykowany Matce Bożej, drugi – San Giusto, pierwszemu triestańskiemu męczennikowi. W XIV wieku mieszkańcy miasta decydują się na połączenie obu budynków i w ten sposób powstaje jedna duża katedra, w formie która przetrwała do dzisiaj. Prace nad połączeniem rozpoczęły się w 1302 roku, ale trwały na tyle długo, że biskupem, który konsekrował katedrę był mianowany już przez Habsburgów biskup Enrico de Wildenstein: w 1382 roku panowanie nad miastem przejął austriacki cesarz Leopold III, a kościół poświęcono w 1385. W ściany katedry i przylegającej wieży wmurowano fragmenty starożytnych elementów odnalezionych na wzgórzu, a sam portal główny wyrzeźbiony został z antycznego grobowca.

Wnętrze kościoła jest 5-nawowe, podzielone 4 rzędami kolumn, pokryte drewnianym stropem. Absydy naw bocznych ozdobione są przepięknymi bizantyjskimi mozaikami – to pozostałości absyd istniejących w tym miejscu dwóch poprzednich kościołów – Matki Bożej i San Giusto. W absydzie Santa Maria (lewa) – mozaika na złotym tle przedstawiająca Matkę Bożą na tronie z Dzieciątkiem na ręku, po obu stronach Aniołowie. Poniżej szeroki pas przedstawiający postacie Apostołów. W prawej absydzie Kościoła San Giusto – Chrystus stojący pomiędzy dwoma świętymi patronami miasta San Giusto i San Servolo . Mozaiki te to dzieła szkoły weneckiej z przełomu XII i XIII wieku. W absydzie nawy głównej natomiast znajduje się mozaika z 1932 roku przedstawiająca Ukoronowanie Matki Bożej, dzieło Guido Cadorin, również Wenecjanina.


Bezpośrednio do fasady frontowej katedry przylega masywna wieża – na murze od strony wejścia umieszczono figurę San Giusto, głównego patrona miasta, pochodzącą z przełomu X i XI wieku. Święty w jednej ręce trzyma model miasta, a w drugiej palmę, symbolizującą męczeństwo. Umęczony za wiarę chrześcijańską, zostaje utopiony w Zatoce Triestańskiej, a jego ciało pochowane na wzgórzu, w miejscu, gdzie wznosi się dzisiejsza katedra.

 

Na szczycie wzgórza Colle San Giusto wznosi się Zamek – ostatnie miejsce na trasie naszego zwiedzania. To najstarsza część miasta, gdzie już w czasach prehistorycznych istniała ufortyfikowana osada najpierw Wenetów, a potem Rzymian, wokół której rozrosło się miasto. Obecny zamek pochodzi z lat 70-tych XV wieku. Powstał w wyniku przebudowy fortecy wzniesionej w latach na życzenie Imperatora Fryderyka III Habsburga – był to 2-piętrowy budynek z przyległą wieżą.

Na początku XVI wieku Austriacy na krótki okres tracą panowanie nad Triestem i miasto dostaje się w ręce weneckie.  Wenecjanie rozpoczynają rozbudowę fortecy, ale w krótkim czasie do miasta wracają ponownie Habsburgowie, którzy kontynuują weneckie plany. W XVI wieku zamek otrzymuje bastiony, ale jest ciągle zbyt mały, aby pełnić swoją funkcję obronną. Zaplanowano więc wielką rozbudowę, do której jednak nigdy nie doszło. Dopiero w 1930 roku, już w czasach włoskich, forteca zostaje odrestaurowana oraz  przeznaczona do celów turystycznych i kulturowych otrzymując aktualny kształt.

Tak naprawdę twierdza, wybudowana jako struktura wojenna i obronna, w swojej historii tylko dwa razy spełniła swoją prawdziwą rolę – w 1813 roku kiedy wojska Napoleona zajęły wzgórze i broniły się przed wojskami austriackimi, angielskimi i neapolitańskim, a następnie w 1945 roku, kiedy to forteca zajęta została przez Niemców, którzy schronili się tam przed wojskami Aliantów.

Wnętrza zamku zajęte są dzisiaj przez muzeum – w najstarszej części tzw. Casa del Capitano, znajduje się Civico Museo del Castello. Wchodzi się przez niewielki most zwodzony, mijając obok wejścia późnogotycką Kaplicę Św. Jerzego. Sale muzealne gromadzą przeróżne dzieła – od kolekcji sztuki piśmienniczej związanej z postacią Giuseppe Caprin, triestańskiego pisarza, typografa i patrioty po Muzeum Broni i Gwardii z przykładami broni używanej w okresie od XVI do XIX wieku. W zamkowym muzeum przechowywane są też oryginalne figury dwóch Maurów, przeniesione tutaj z wieży Ratusza.

Z bastionów i wyznaczonych tarasów widokowych rozpościerają się niesamowite widoki na położone w dole miasto, port, okoliczne wzgórza i morze – już dla samych tych widoków, które przy pięknej pogodzie i słonecznych refleksach na adriatyckich falach zapierają dech w piersiach, warto wspiąć się z centrum miasta na Colle di San Giusto.

 

Jak wspomniałam na początku Triest to miasto, które wszyscy traktują po macoszemu – głównie ze względu na swoje położenie. Dla typowego Włocha z centralnej Italii to miasto jest już prawie za granicą, daleko i dziwnie na wschodzie. Jak popatrzymy na mapę – faktycznie jego lokalizacja jest niesamowicie specyficzna, na samym końcu wąskiego paska włoskiej ziemi, który rozciąga się pomiędzy Słowenią, a Adriatykiem, i tak naprawdę nie wiedzieć czemu należy do Italii. Historia miasta pokazuje jego krótkie związki z Włochami, natomiast  austriacka przeszłość poplątana z weneckimi epizodami i wpływami sąsiadującej Słowenii i Chorwacji (a tak naprawdę byłej Jugosławii) zapracowały na jego odrębność i inność – nie przypomina typowych miast włoskich, raczej Wiedeń, czy inne austriackie miasta. Języków można tam też usłyszeć kilka, bo i słoweński, i chorwacki, i niemiecki, i friulański, no i oczywiście włoski. Nawet dzisiaj, w dobie ogólnej globalizacji, Triest jest miastem na boku, innym, marginalnym, co nie oznacza, że gorszym. Odmienność ta nadaje mu swoistego, jedynego w swoim rodzaju charakteru – nie porównacie go z żadnym innym miastem włoskim. Czy warto zboczyć z głównych szlaków żeby tam pojechać? Powiem jednak, że zdecydowanie tak. To ciepłe, eleganckie, atrakcyjne miasto, przepięknie położone, właściwie zawieszone w połowie drogi pomiędzy niebem, a morzem. A jego inność jest jego atutem – nie kopiuje, nie przypomina nam innych miejsc, jest unikalne.

 

Warto też poznać otoczenie Triestu, bo okolice są naprawdę czarujące. Te stromo opadające do morza wzgórza, tereny wapienne upstrzone niezliczoną ilością białych skał, puste przestrzenie i jaskinie Płaskowyżu Kras. Niezagospodarowane wybrzeże nie przyciąga mas turystów na nudne plaże z równo ustawionymi parasolami, ale nadmorski spokój i cisza są o wiele cenniejsze.  Wokół Triestu wytyczono wiele tras rowerowych – to świetny sposób na poznanie i nacieszenie się okolicą. Najsłynniejsza to Strada Napoleonica, prawie 4-kilometrowa droga przystosowana również jako ścieżka rowerowa wokół Triestu, która dostarczy nam niesamowitych widoków na miasto i okolice. Mówi się, że to właśnie armia napoleońska po raz pierwszy przemierzyła tę trasę, stąd jej nazwa. Oryginalna jednak to Strada Vicentina od nazwiska inżyniera, który ją wytyczył w 1821 roku – Giacomom Vicentini. Rozpoczyna się w małej dzielnicy Opicina, a kończy w Prosecco, tam gdzie spodziewalibyśmy się produkcji tego wina, ale to tylko zbieżność nazw.

 

Mówiąc o Dzielnicy Opicina należy wspomnieć o jeszcze jednym charakterystycznym aspekcie miasta – to Tranvia di Opicina czyli tramwaj z Opiciny. Linia tramwajowa nr 2, która od 1902 roku łączy Plac Oberdan z Villa Opicina. To ostatni w Europie tramwaj, który określa się mianem „mieszany” – elektryczny na odcinkach płaskich, a na odcinkach stromych z napędem na linie. Trasa przejazdu to 5 kilometrów, a tramwaj pokonuje aż 330 metrów różnicy poziomów, ze stromościami do 26%. Widoki są niesamowite – na miasto i na morze. Przy ładnej pogodzie i przejrzystym niebie panorama rozciąga się od Grado po Alpy Julijskie i Istrię. Końcowy przystanek znajduje się na Wzgórzu Opicina, obok obelisku upamiętniającego Cesarza Franciszka I – dokładnie w miejscu, w którym rozpoczyna się wspomniana wcześniej Strada Napoleonica.

 

Jeżeli jeszcze kogoś nie przekonałam do odwiedzenia miasta – wyciągam ostatni argument. To wspaniała włoska kawa. Triest jako miasto portowe bogacił się przez wieki na transporcie i handlu artykułami kolonialnymi, przede wszystkim kawą. Także dzisiaj jest to jedno z ważniejszych miast jeżeli chodzi o produkcję kawy, ponieważ swoją siedzibę ma w mieście firma ILLY (światowy lider w dziale ESPRESSO), jedna z ważniejszych i bardziej znanych marek ciemnobrązowych ziarenek, a także trochę mniej znana, ale bardziej wyrafinowana – firma Hausbrandt oraz trzy inne, lokalne. Triestańczycy doceniają cenne ziarenka i spożywają bardzo dużo kawy – przeciętny mieszkaniec miasta konsumuje 10 kg kawy na rok, podczas gdy średnia krajowa to 5 kg! Oprócz tego, w mieście znajdują się liczne zakłady zajmujące się dystrybucją kawy, tutaj też po raz pierwszy wyprodukowano włoską kawę bezkofeinową. Od 2002 roku organizowane jest w Trieście wielkie święto tego cudownego życiodajnego napoju – Trieste-espresso Expo, czyli przemysł, handel i kultura kawy. Ma to też swoje nawiązanie do przeszłości i tradycji picia kawy w mieście – pierwsza kawiarnia powstaje w roku 1768. Urzędnicy habsburscy, ludzie handlu i finansów, bohema triestańska – to najważniejsi propagatorzy kawy w XVIII i XIX wieku. Powstałe w tamtym czasie lokale istnieją w dużej mierze do dzisiaj i są nie tylko kawiarniami, ale i muzeami i symbolami miasta. Caffè Tommaseo nieprzerwanie od 1830 roku, Caffè Degli Specchi od 1839 roku, Caffè Tergesteo od 1863 roku, Caffè Stella Polare od 1865 – to tylko kilka przykładów najstarszych, nieustannie działających lokali, serwujących czarne espresso czy cappuccino z cudowną pianką z legendarną nutką wspomnień i długich dziesięcioleci tradycji.

 

A plaża? Przecież to miasto na samym wybrzeżu, gdzie morze odgrywa główną rolę - tą pierwszo i drugoplanową. Plaży nie ma. To znaczy jest coś, co plażą jest nazywane, ale prawdziwej plaży nie przypomina. Spiaggia Barcola to betonowa promenada ciągnąca się wzdłuż wybrzeża – prawdziwej piaszczystej plaży w Trieście nie ma. Nie szkodzi – miasto ma wystarczająco dużo swoich własnych unikalnych atutów, a każdy kto chce zakosztować plaży wypełnionej rzędami leżaków i parasoli może się nasycić w Grado i Lignano Sabbiadoro – to dwa najważniejsze kurorty Regionu Friuli Venezia Giulia. Grado dla tych bardziej wymagających i z większą zawartością portfela, Lignano dla mniej zamożnych, ale oba urokliwe zapewnią nam atrakcje prawdziwych nadmorskich kurortów. Bliżej Triestu można też skorzystać z innych plaż położonych pomiędzy miastem, a Grado/Lignano Sabbiadoro, ale są to miejsca niewielkie, bardzo często kamieniste bądź żwirowe, niezagospodarowane, często dzikie. Najładniejsza znajduje się w Parco Caravella w Zatoce Sistiana. To szeroka zatoka ze żwirową plażą, z portem jachtowym, barem, restauracją, a nawet dyskoteką, dobrze wyposażona w przeróżne atrakcje już od XIX wieku, kiedy to stała się główną plażową atrakcją miasta.