menu

O Italii / SANTO SUBITO / ŚWIĘTY LEOPOLD MANDIĆ


Maleńkiego wzrostu, wielkiego serca, zrozumienia i łagodności spowiednik Chrystusowy ŚW. LEOPOLD MANDIĆ

 

Św. Leopold Manić (Bogdan Ivan Mandić) urodził się 12 maja 1866 roku w Hercegu Novim na terenie obecnej Czarnogóry, a zmarł 30 lipca 1942 roku w Padwie. Jego życie związane było prawie w całości z Włochami.

 

Pochodził z bardzo biednej rodziny – był przedostatnim z  16 dzieci Piotra i Karoliny. W 1884 roku, w wieku 18 lat, wstąpił do Kapucynów w Bassano di Grappa, a śluby wieczyste złożył w 1888 roku. Dwa lata później przyjął święcenia kapłańskie w pięknej Bazylice Santa Maria Della Salute w Wenecji (Matki Boskiej Zdrowia). Od dziecka cierpiał z powodu swoich deformacji cielesnych, bardzo niskiego wzrostu i problemów z mową, z tego też powodu jego przełożeni odradzali mu posługę kapłańską i kontakty z wiernymi – według ich zaleceń powinien zamknąć się w klasztorze, w odosobnieniu, z dala od ludzi. Stało się inaczej, gdyż Leopold chciał pozostać czynny w chrześcijańskiej aktywności i pragnął iść do ludzi. Mały Kapłan, o wzroście zaledwie 135 centymetrów, stał się niewolnikiem konfesjonału, w którym spędzał nawet kilkanaście godzin dziennie, nie robiąc przerw na jedzenie czy odpoczynek.

 

Wiosną 1909 roku zostaje skierowany do Padwy, której już nie opuścił – pozostał w tym mieście aż do śmierci 36 lat później. Mieszkając w małej celi przy Klasztorze Świętego Krzyża, a jego pokoik zamienił się w konfesjonał. Ciągnęli do niego wszyscy: arystokraci, biskupi, robotnicy. Słynął z miłosiernego podejścia do grzeszników oraz z łagodnych pokut, ale jak sam mówił „Tym, których spowiadam, daję pokuty lekkie, dlatego resztę pokuty muszę za nich odprawić sam”, a czynił to przede wszystkim poprzez długą i oddaną modlitwę. Słynął z cierpliwości, indywidualnego podejścia do penitenta, łagodności, umacniania w pokoju i wierze, dlatego ciągnęli do niego nawet ci, którzy przez długie lata nie uklęknęli w konfesjonale. Każdego traktował jak gościa, nie jak grzesznika, mówiąc na przywitanie: „Proszę się nie krępować. Proszę się nie obawiać”. Czytał w ludzkich duszach, po prostu wiedział, a jego rady i pouczenia były krótkie i konkretne. Byli i tacy, którzy zarzucali mu, że daje zbyt lekkie pokuty, na co zazwyczaj mówił: „Panie, przebacz mi, że za dużo wybaczyłem, ale to Ty dałeś mi taki zły przykład”.

 

Zmarł w wieku 76 lat na nowotwór. Był rok  1942, trwała II Wojna Światowa. Przed swoją śmiercią przewidział, iż jego klasztor zostanie zbombardowany i zniszczony, uprzedził jednak, iż jego cela ocaleje – dokładnie tak stało się 14 maja 1944 roku – Klasztor Kapucynów został zniszczony, ale nie ta cela.

 

Dzień przed swoją śmiercią, 29 lipca 1942, zdążył jeszcze wyspowiadać 50 kapłanów…

 

Umarł 30 lipca o godzinie 7 rano podczas gdy ubierał się do Mszy Świętej. 1 sierpnia zostaje pochowany na głównym cmentarzu Padwy, ale w 1963 roku jego ciało zostaje przeniesione do kaplicy w Kościele Kapucynów w Padwie.

 

2 maja 1976 roku zostaje beatyfikowany, a 16 października 1983 roku kanonizowany przez Jana Pawła II. Datę jego wspomnienia ustalono na dzień jego urodzin czyli 12 maja.